Co się dzieje, kiedy realizujesz ten sam projekt rekrutacyjny już od dłuższego czasu, zwłaszcza jeśli jesteś rekruterem zewnętrznym lub sourcerem? Czy to nie tak, że szukanie kolejnego programisty Java w Warszawie od 6 miesięcy nie staje się już trochę nudne? Jak radzić sobie z monotonią w pracy?
Czy rekrutacje same w sobie nie są nudne? Przecież proces wygląda podobnie potrzeba człowieka — szukanie człowieka — weryfikacja człowieka — zatrudnienie człowieka. Ja miałam kilka sposobów na radzenie sobie z taką „monotonią”. Poniżej je opisuję 🙂
Dołóż element świeżości
Kiedyś doszłam do wniosku, że życie składa się z pewnych cykli i procesów. Weźmy przykład oparty na polskich cyklach dni wolnych (w tym świąt) o pewnych porach roku. Zima – święta, nowy rok, ferie. Wiosna – majówka, wyciąganie rowerów, zmiana odzieży, kolejna przerwa świąteczna. Lato – wakacje, wyjazdy lub praca sezonowa. Jesień – powroty z urlopów, rozpoczęcie roku szkolnego, a wraz z nim programy szkoleń. Zima – wiosna – lato – jesień – i znów… . W sumie wszystko to samo, a jednak każdy rok jest inny, bo przecież zmieniamy się i podejmujemy często inne wybory – w tym roku wakacje na ogrodzie zamiast w Grecji. W zeszłym roku Sylwestra spędzaliśmy w domu, w tym jedziemy w góry. Robimy dużo, żeby urozmaicić sobie nasz rok.
Od kilku miesięcy należę do organizacji, w której cotygodniowe spotkania mają tę samą określoną formułę, tylko zmienia się poruszany temat. Osoby na spotkaniach mają konkretnie przypisane role, które pełnią konkretne funkcje. Ramy są określone, co do czasu spotkania, swoich odpowiedzialności, celu i formuły. Wydaje się nudne, prawda? A mimo wszystko każde spotkanie daje na tyle ciekawych doświadczeń i wymiany wiedzy, że spotykamy się regularnie, równie chętnie 🙂
To, co zrozumiałam na naszych cyklicznych spotkaniach, to to, że każdy element, za każdym razem, można zrobić delikatnie inaczej. Przedstawić się w sposób inny niż dotychczas. W przedstawianiu swojej (de facto z góry określonej) roli nawiązać do tematu spotkania. Włączyć poczucie humoru. Skorzystać z prezentacji, albo właśnie nie korzystać z niej.
Podobnie jest w rekrutacji, ale podejrzewam, że nie tylko tam, jeśli realizuje się ten sam projekt od kilku miesięcy. Przecież cykl wygląda tak samo potrzeba – poszukiwanie – weryfikacja – zatrudnienie. Znajdź coś nowego. Spróbuj innym sposobem. Poszukaj dodatkowych materiałów, przy okazji możesz przyjąć, że będzie to miało formę edukacyjną dla Ciebie 🙂
Ja lubię również podejście zwinne, więc często próbuję czegoś nowego lub tego samego tylko inaczej. Nowy sposób to też forma eksperymentu, którego wyniku nie znamy. A skoro nie wiemy co się wydarzy, tworzy się przestrzeń do nauki.
Wymień się
Ile to daje często świadomości, jak nagle zaczniesz dzielić się z kimś swoimi doświadczeniem i punktem widzenia. Jeśli czujesz się wypalony tym jednym projektem, zanim z niego zrezygnujesz, zastanów się, czy może mógłbyś się wymienić nowymi pomysłami na rekrutację z kimś jeszcze. Może ktoś robi ją zupełnie inaczej niż Ty. Istnieje możliwość, że wspólnie wypracujecie nowy pomysł i będzie to wartość dodana nie tylko dla Ciebie, ale też dla innej osoby.
Wierzę w tzw. mądrość tłumu, dlatego zachęcam również do zapisania się do jakiegoś forum dyskusyjnego, w którym można zbierać różnego rodzaju wymiany myśli.
Jeśli masz taką możliwości, to wymień się projektem rekrutacyjnym. Niejednokrotnie jest to ochrona przed wypaleniem w jednym projekcie. Często jest to dodatkowe szkolenie z innego stanowiska, czy przestrzeń do poznania innego segmentu rynku. Być może taka wymiana, również da Ci inne spojrzenie na to, jak można robić rzeczy inaczej.
Od czasu do czasu warto się również przesiąść na zupełnie inną rolę. Jeśli czujesz, że prowadzisz rekrutacje już tak długo, że potrzebujesz dłuższej przerwy, a zwykła zamiana projektów nie pomoże, to pomyśl o czasowej zmianie obowiązków. Może jest jakaś szansa, żeby przerwać na moment prowadzenie rekrutacji i wejść w rolę mentora. Przygotować jakiś materiał edukacyjny dla innych. Poprowadzić jakieś szkolenie z zakresu rekrutacji lub wziąć udział w innym nie-rekrutacyjnym projekcie.
Co z podejściem?
Nie sądzę, żeby kwestia wypalenia zawodowego dotyczyła tylko zawodu rekrutera. Może tak samo dotyczyć lekarza, prawnika, czy szefa kuchni. W końcu potrzeba podobnego zestawu kompetencji na określonym stanowisku. Oczywiście można wykonywać ten sam zawód, w innym miejscu i będzie się robić trochę (a czasem całkiem) inne rzeczy lub z innej perspektywy. Cele danej grupy zawodowej są jednak mniej więcej podobne. W bardzo ogólnym i uproszczonym modelu – lekarz leczy, kucharz gotuje, prawnik udziela porad prawnych, więc dlaczego praca w rekrutacji miałaby być odosobniona od problemu monotonii? Być może to też zależy od podejścia.
Sama zastanawiałam się, jak można tak wciąż wracać do rekrutacji? Albo, dlaczego niektórzy rekruterzy nie widzą potrzeby zmiany? Tutaj powody są różne, gdyby pewnie ich o to zapytać. Ja mogę zdradzić jedynie swój.
Zabrzmi to pewnie banalnie, ale powodem, dla którego od czasu do czasu powracam do prowadzenia rekrutacji, są ludzie. Tak – to takie proste – ludzie. Dlaczego tak? Przez ich różnorodność. Mimo podobnych podstaw mamy różne doświadczenia, predyspozycje i osobowości. Praca w rekrutacji pozwoliła mi na poznanie tylu interesujących osób i ich historii. Rekrutacje miały dla mnie (i wciąż mają) element nauki – o podejściach, o zawodach, o motywacjach.
Niejednokrotnie zdarzało i zdarza się tak, że ktoś podczas rozmowy rekrutacyjnej opowiedział o ciekawym projekcie, w którym udało mu się uczestniczyć, a nawet go stworzyć. To niesamowite poznawać ludzi w kuluarach (bo takie można odnieść wrażenie), którzy byli odpowiedzialni lub współpracowali przy systemach, programach, budynkach, procesach, konferencjach (i wymieniać by wiele), z których korzystałam czy uczestniczyłam… I równie fantastyczne było poznawać również te osoby, które miały doświadczenie z programami, organizacjami, systemami (itd.) w których nie uczestniczyłam lub nie korzystałam, ale mimo wszystko mają bogatą i ciekawą historię. Często wręcz inspirującą.
A wszystkie te osoby mogą, właśnie na rozmowie rekrutacyjnej, podzielić się z Tobą tym wszystkim.
Czy to, co napisałam, pomogło Ci trochę zmienić perspektywę na monotonnie w rekrutacji?